82 Rocznica rozstrzelania, 75 osób w lasku Sosenki.
W dniu 25 grudnia 2024r, o godz. 12.00, w Kościele Parafialnym w Łaszczowie, zostanie odprawiona Msza Św. w intencji pomordowanych w Boże Narodzenie 1942r. w lasku Sosenki w Łaszczowie – Kolonii. Po Mszy Św. zostaną złożone wieńce i zapalone znicze przy tablicy, upamiętniającej miejsce rozstrzelania 75 osób, z miejscowości: Łaszczów. Łaszczów – Kolonia, Domaniż, Czerkasy, Podhajce, Pukarzów, Wólka – Pukarzowska, Zimno.
Opis tamtego wydarzenia.
Grudzień 1942 roku około godziny 23 czwórka podchmielonych niemców natyka się na kilku cywilnych, ci zaś na wezwanie zatrzymania się, odpowiedzieli strzałami. Nazajutrz rano co przezorniejsi mieszkańcy przenieśli się do dalszych miejscowości, ci zaś którzy zostali czujni i baczyli by ich nie zaskoczyła odwetowa branka. Nie tak dawno bowiem Niemcy zastrzelili w Lubyczy Królewskiej, Lubyczy Kniazie i Żyłce niewinnych ludzi w odwecie za spalenie stodoły z końmi komendanta obozu w Bełżcu. Minęły cztery dni, Wigilia, otucha wstąpiła w ludzi. Ustaliło się mniemanie, że jeśli Niemcy przeprowadzą jakieś represje to po Nowym Roku. Toteż w pierwszy dzień świąt Bożego Narodzenia mieszczanie i okoliczni mieszkańcy tłumnie pospieszyli do kościoła.
Wbrew przewidywaniom, żandarmeria niemiecka obstawiła miasteczko i drogi dojazdowe, a następnie chodząc od domu do domu zabierała mieszkańców. Wszystkich przewieziono na miejsce zbiórki pod kościołem. Nikomu na myśl nie przyszło jak straszny czekał ich los. Jeden z żandarmów wyciągnął z gromady Kozickiego Antoniego(właściciela gospody w Łaszczowie) i kazał po cichu mu się ulotnić niektórych coś tknęło ….
Tymczasem w kościele do uszu modlących się dochodziły coraz bliższe wystrzały karabinowe, na koniec całkiem bliskie krzyki Niemców i gwar spędzonych ludzi. Do kościoła weszło kilku żandarmów, ksiądz Dąbkowski wezwany do przerwania mszy pobłogosławiwszy wiernych zszedł ze stopni ołtarza. Może myślał że nadeszła chwila kiedy po raz ostatni znajdował się wśród parafian i podzieli los swojego poprzednika ks. Maja, wywiezionego do Oświęcimia…
Po wyjściu wszystkich ze świątyni ,kilku żandarmów przeszukało ją dokładnie. Z chóru ściągnęli brutalnie Krawczyńskiego, siwego jak gołąb staruszka. Znaleźli ukrytą dziewczynę w konfesjonale, drugą za obrazem i dwóch młodzieńców usiłujących ukryć się za filarami.
Przed zgromadzonych wystąpił oficer i powiedział „Jeśli wydacie nazwiska tych którzy kilka dni temu zabili dwóch niemców, wszystkich puszczę do domu. Jeśli nie stu poniesie karę!” Gdy nikt nie odpowiedział z tłumu oficer rozpoczął segregację ludzi… Wśród nie dającej się opisać rozpaczy zgromadzonych zostało wyłonionych kilkadziesiąt osób. Za uwolnieniem kilku wstawił się Schultz komendant gestapo w Tyszowcach, za namową komendanta policji granatowej „Dziadzio”. Był między nimi ksiądz. Potem zwrócił się do tłumu z zapytaniem -Kto zgłasza się dobrowolnie na roboty do Niemiec? Wystąpiło służalczo czterech Ukraińców. Ledwo spojrzał na nich , krótkim ruchem ręki wcielił ich do…grupy przeznaczonej na zagładę! Reszcie kazał się rozejść do domów. Pozostałych popędzili w stronę lasu Sosenki po drodze dobierając w rejonie szkoły jeszcze kilku skazańców. Na miejscu Niemcy ciągnęli losy zapałki który ma rozstrzeliwać. Jeden wyciągnął złamaną zapałkę położył się przy karabinie maszynowym i rozstrzelał skazańców kilkoma długimi seriami. Następnie z pistoletu dobił tych którzy dawali znaki życia. Po egzekucji Niemcy wsiedli na samochody ciężarowe i odjechali. W krótkim czasie po tym jeden ze skazańców Józef Bukowski cudem ocalały podniósł się i odszedł z miejsca zbrodni.
Na podstawie wspomnień Doktora Petera „Tomaszowskie za okupacji”