Mija 85 lat od obrony Łaszczowa na początku II wojny światowej. W poniedziałek 23 września rocznicę bojów o miasto i okoliczne miejscowości uczczą uczestnicy uroczystości, która odbędzie się na miejscowym cmentarzu parafialnym.
Obchody na nekropolii, gdzie znajduje się odrestaurowany pomnik obrońców Łaszczowa we wrześniu 1939 roku, rozpocznie o 11.00 polowa msza święta. Po modlitwie w intencji żołnierzy poległych podczas II wojny światowej uczestnicy obchodów zaśpiewają hymn i wysłuchają krótkiej historii Bitwy pod Łaszczowem.
Na zakończenie poniedziałkowej uroczystości poszczególne delegacje oddadzą hołd bohaterskim obrońcom miasta, składając przy pomniku wieńce i kwiaty.
Historyczne wydarzenia, które rozgrywały się między 21 a 23 września 1939 roku, w książce „Na wzgórzach Roztocza” opisał Leszek Siemion. Z jego ustaleń wynika, że 21 września, gdy polskie oddziały znajdowały się w Kolonii Moratyn, zwiadowcy przeprowadzili rozpoznanie terenu. Zebrane przez nich informacje wskazywały, że nieprzyjaciel zajmuje Wólkę Pukarzowską i Łaszczów, a w folwarku Nadolce nocuje nieubezpieczony oddział artylerii. Jej obecność na przedpolu piechoty powinna budzić zdziwienie, ale nikt nie kwestionował raportu. Co więcej, jeden z dowódców zaproponował, by uderzyć w artylerię z zaskoczenia, licząc na łatwą wygraną. Do akcji zostały wyznaczone dwa szwadrony ułanów, którzy zsiedli z koni już ponad kilometr od celu. Gdy mieli do folwarku około 150 metrów przekonali się, że rzeczywiście mają do czynienia z oddziałem niemieckim, ale nie artylerii, a zdecydowanie mocniejszej od polskich szwadronów piechoty. Pod ostrzałem bro ni maszynowej ułani musieli się wycofać do Czartowca, tracąc około 1/3 żołnierzy. — W tym samym czasie w rejonie Hrubieszowa i Mircza zarządzono reorganizację polskich oddziałów, które miały zaatakować wroga w Łaszczowie m.in. przez Czerkasy i Zimno. Po krwawych walkach i znacznych stratach niemiecki opór w mieście udało się przełamać, a kolejnym celem stał się pobliski folwark, do którego trasa prowadziła przez płaską łąkę. Dłuższe pozostanie w tym miejscu nie dawało szans na przeżycie, ale dowódca polskiej kompanii wykorzystał do obrony wał przy miejscowym strumyku. Niemcy zostali również zaatakowani od strony dworskiego parku, co ostatecznie przesądziło losy bitwy na korzyść polskich oddziałów.
(fot. UM w Łaszczowie)